Przejdź do treści

NNO. Po stronie odpowiedzialności.

Komentujemy świat. Chcemy go zmieniać na lepszy.

Poznaj nas
Ludzkość dostanie po uszach, lub nie. A może jednak? Ludzkość dostanie po uszach, lub nie. A może jednak? fot. Artur Nowak-Gocławski
Dialog

Ludzkość dostanie po uszach, lub nie. A może jednak?


9 lipca, 2021

XXI wiek zdecyduje o losie ludzkości. Brytyjski socjolog Anthony Giddens pisał o tym na początku naszego wieku. Kiedy używam wyrażenia nasz wiek XXI mam na myśli pokolenia jakie decydują o jego kształcie, czyli: X, mniej o millenialsach, a najmniej o pokoleniu zet.

Bez obrazy, w młodych generacjach na pewno można wskazać wiele wybitnych jednostek, które wpływają na świat. Jednak jeśli już  miałbym wskazywać kogoś, kto decyduje o politycznym, gospodarczym i społecznym kształcie świata, to nie są to nawet przedstawiciele wymienionych generacji, a wciąż baby boomersi. Weźmy obsadę najważniejszych stanowisk w USA, Rosji, średnią wieku KPCh, czy nawet osoby decydujące w naszej skromnej demokracji. Ale i tak wszyscy dostaniemy po uszach.

Nadchodzi koniec?

Giddens w pierwszej dekadzie naszego wieku opisywał późną nowoczesność w kategoriach komplikacji systemów technicznych i organizacyjnych, niepewność społeczną związaną z ryzykami jakie niesie technologia, nieprzejrzystość reguł, a wręcz chaos życia zbiorowego w ramach postępującej globalizacji. Skąd my to znamy? Jeśli do tego dodać masy uwalnianego CO2, topniejące lodowce i rzeź gatunków podległych homo, ten wiek zdecyduje o losach ludzkości, jaką znamy.

Oto, co daje do myślenia:

Polityczna klęska demokracji, a przy okazji zanik oświeceniowego rozumu w debacie publicznej. Kiedyś polityka służyła interesowi ogółu. Wymagała, wymuszała deliberację. Służyła zmianie świata, czego najlepszym przykładem jest UE. Obecnie polityka jaką obserwuję służy do manipulacji rzeczywistością dla celów tych, którzy mają władzę.

Katastrofa ekologiczna jako jeden z efektów paradygmatu niezniszczalnego kapitalizmu. Wprawdzie Morze Aralskie wyparowało z powodu upraw bawełny, udokumentowany jest efekt przyłowu i przełowienia, skala i efekt masowej produkcji bydła przeraża wrażliwe umysły. Czyli, już wiemy, że skończył się świat tanich zasobów i zysku za wszelką cenę, co chociażby opisali Raj Patel i Jasen Moore w książce „A history of the world in seven cheap things. A guide to capitalism, nature, and the future of the planet”. Jednak wielki biznes nic sobie z tego nie robi.

Społecznie nastąpił regres do ambiwalentnych, zmutowanych postaci indywidualizmu, gdzie osoba chora nie może znieść godziny życia bez pochwał innych. W dodatku, jeśli ktoś w obrazkach wrzucanych do sieci wiedzie życie lepsze od kogoś innego, to wkurza. Zapamiętuje  go sobie i nie da mu więcej lajków.

Brak nam wzniosłości, celu wystającego ponad egoizm, bezinteresowności. Jesteśmy oczadzeni kalkulacją.

Kultura i religia

Kulturowo nastąpił regres do totalnej konsumpcji i infantylizmu. Masowa kultura wytworzyła tak olbrzymią siatkę znaczeń, odniesień i kaprysów, że nic już właściwie nie ma znaczenia oprócz tego, co ktoś powie coś głośniej lub w sposób skandaliczny. Zresztą, postaci skandalu wytworzyliśmy już w ilościach hurtowych. Przyciąga nie sam skandal, a mechanizm konsumpcji, od którego jesteśmy uzależnieni. Obecnie infantylizm popularności obrazkowej polega na tym, że co się nie nadaje na insta, fejsa, tiktoka czy do tweetnięcia, nie ma znaczenia. Zaś to, co tam jes,t traci znaczenie po kilkunastu sekundach istnienia.

Religijnie możemy okopać się albo w beznadziei fundamentalizmu, lub próbować nie widzieć tego, co się dzieje w uniwersum religii. Bo obecnie kościół rzym-kat zajmuje się zamydlaniem oczu naiwnych wiernych. On strzeże już tylko własnego stanu posiadania. O fundamentalistach nie napiszę, bo to nie moja liga.

Anthony Giddens należy do tych intelektualistów, którzy chcą, aby przełom nastąpił wokół zmiany podejścia do środowiska naturalnego. Społeczna energia powinna pójść właśnie w tym kierunku, przy odpowiedzialnej roli liderek i liderów politycznych, biznesu. Po co się starać, a nie zostawiać spraw z fatalizmem słowiańskiego quasi nieposłuszeństwa władzy? Abyśmy po prostu ocaleli. Nie wspominając o korzystaniu z uroków świata jaki wciąż jest naszym udziałem, a który podziwiamy podczas lata i urlopów krótszych lub dłuższych

Udostępnij: