„Przedmioty zmieniły się po tym, jak odeszłaś”. Tę przejmującą myśl można potraktować zarówno jako streszczenie, jak i punkt wyjścia debiutanckiego filmu Catariny Vasconcelos pt.: „Metamorfoza ptaków”.
Film zrobił prawdziwą furorę podczas 20. jubileuszowo-pandemicznej edycji MFF Nowe Horyzonty w listopadzie ubiegłego roku. „Metamorfozie ptaków” udała się wyjątkowa sztuka – zdobyła równocześnie Grand Prix oraz Nagrodę Publiczności. Ta jednomyślność i ekspertów, i widowni wrocławskiego festiwalu, specjalnie jednak nie dziwi. Kapitalny debiut Vasconcelos jest bytem całkowicie osobnym, dziełem, które, mówiąc kolokwialnie, zerwało się z łańcucha i pogalopowało na obrzeża sztuki filmowej, by wieść tam żywot na własnych zasadach, poza gatunkami i tradycyjną narracją.
Nawet inspiracją do powstania „Metamorfozy” okazał się nie obraz, a dźwięk – stara winylowa płyta, na której kilkadziesiąt lat wcześniej babka reżyserki nagrała głosy swoich dzieci (i swój własny przy okazji), by ojciec (i małżonek) mógł ich słuchać na morzu. Dziadek Catariny Vasconcelos był bowiem mężczyzną fantomowym. Z zawodu i pasji marynarz najpierw rozkochał w sobie młodziutką dziewczynę, poślubił, a następnie zniknął za horyzontem, by być obecnym w jej życiu wyłącznie w formie listów i paczek. Kolejne powroty do domu (a następowały one nawet po kilkuletnich przerwach) wiązały się z odtwarzaniem naderwanych czy może wręcz nieistniejących więzów rodzinnych i płodzeniem kolejnych potomków. Stąd przejmujący w swojej desperacji pomysł, by widmowemu ojcu wysłać przez ocean płytę z głosami zaskakująco i boleśnie już dużych dzieci. W taki oto sposób Catarina usłyszała głos babki, którą znała dotąd wyłącznie z opowieści. I którą – w efekcie tego dość surrealistycznego przeżycia – postanowiła zrekonstruować. Przy czym mniej chodziło jej o chronologię życia, było nie było, realnej postaci, a bardziej o to, jak wyglądał świat widziany jej oczami, dotykany jej palcami i wreszcie – słyszany jej uchem.
„Metamorfoza ptaków” jest więc czymś w rodzaju zachwycającego, wielowymiarowego albumu, w którym odnajdziemy zmartwychwstałe fotografie i reprodukcje obrazów, obudzone ze snu faktury i kolory, i rezurekcje dźwięków sprzed lat. Całość zaś okazuje się przenikliwą próbą zrozumienia, co naprawdę znaczą dla nas takie pojęcia, jak „korzenie”, „przeszłość” czy „pamięć”.
W języku portugalskim istnieje nieprzetłumaczalne na inne języki słowo „saudade”, które można określić jako „niekompletność”. Poczucie, że zamiast bytem dobrze wyodrębnionym z otaczającej rzeczywistości, w istocie jesteśmy rozciągniętą w czasie smugą, której niezbywalną cechą jest tęsknota za tym co odeszło, a zarazem pogodzenie się z osobliwym brakiem, który zawsze JEST.
Stowarzyszenie Nowe Horyzonty przygotowało dla widzów filmu dodatkowy prezent – wideorozmowę z Catariną Vasconcelos, która stanowi idealne domknięcie seansu. Reżyserka „Metamorfozy ptaków” jest bowiem nie tylko przesympatyczną osobą, ale również – a może przede wszystkim – niesłychanie mądrą i świadomą artystką.
Metamorfoza ptaków, reż. Catarina Vasconcelos, Portugalia 2020,
Dostęp do filmu: