Kto nie ma trzyletnich i więcej zaległości w kinie, czytaniu, podróżach? Dług kulturowy rośnie, w miarę jak jedne treści nie przykuły naszej uwagi dostatecznie, aby dać się im uwieść. Lub po prostu przemknęły w masie przeżyć narzuconych przez okoliczności. Teraz wracają jak skarby odnalezione po zasłużonej kwarantannie. Właśnie uwolniłem z kwarantanny „Pralnię” (ang. The Laundromat), komediodramat z 2019 roku w reżyserii Stevena Soderbergha, dostępny na Netflixie.
Główne role w filmie zagrali Meryl Streep, Gary Oldman, Antonio Banderas, a epizodycznie pokazała się Sharon Stone. Wow! Prawdziwie gwiazdorska obsada. Co można potraktować jako głęboko ukrytą ironię, bo film dotyczy owszem, gwiazd, ale niechlubnych – światowego biznesu i polityki, których szwindle finansowe odsłania.
Afera „Panama Papers”
„Pralnia” prześlizguje się po losach Ellen Martin (Meryl Streep). Po stracie męża w katastrofie statku wycieczkowego rozpoczyna walkę o słuszne odszkodowanie. Nie jest to proste, bo Ellen zamiast oczekiwanej wypłaty odkrywa kolejne słupy ubezpieczeniowe, a na ich końcu kancelarię prawniczą z Panamy, Mossac Fonsceca, która produkuje oszustwa finansowe. Niestety, to zaledwie mały puzzle z wielkiego obrazu kreatywnej księgowości na skalę świata, poznanej przez nas jako afera „Panama Papers”.
Prawdziwy informator w aferze „Panama Papers” – John Doe – wciąż pozostaje anonimowy. Słusznie, bo ponad setka dziennikarzy zrzeszonych w konsorcjum śledczym chroni informatora, którego wkład w ujawnienie ukrywania majątków, oszustw podatkowych i unikania międzynarodowych sankcji dotyczy 12 obecnych lub byłych światowych przywódców.
Oprócz nich chodzi o ponad 120 innych wysoko postawionych urzędników publicznych i polityków, oraz setki celebrytów, biznesmenów i innych zamożnych osób z ponad 200 krajów. Nazwiska Davida Camerona, czy Bono – wokalisty U2, lub argentyńskiego gwiazdora futbolu L. Messiego są powszechnie znane. Są na tej liście. Ale chińscy deputowani, czy izraelski miliarder Benny Steinmetz, przedsiębiorca-przestępca, który odwracał uwagę od łapówkarstwa i oszustw podatkowych fundacją założoną przez siebie i żonę, już mniej.
11,5 mln dokumentów opublikowanych w 2016 roku zawiera informacje o tożsamości udziałowców i dyrektorów 214 tysięcy firm-wydmuszek, założonych przez wspomnianą panamską kancelarię. O tym właśnie jest „Pralnia”, kończąca się symboliczną sceną zemsty. Czy symbolika wystarczy do uspokojenia słodko-gorzkiej refleksji na temat tego, co my, masa społeczna możemy zrobić wobec bandytyzmu w białych kołnierzykach?
Chciałem naprawiać świat, ale czy świat tego chce? Pensja w ONZ była niska, a rachunki wysokie
W „Panama Papers” jedynym punktem odniesienia jest kasa – aby był biznes, aby było więcej, aby nikt się nie dowiedział. Na pewno zapada w pamięć zdanie wypowiedziane przez negatywnego bohatera tej historii, Ramona Fonseca (Antonio Banderas) – Chciałem naprawiać świat, ale czy świat tego chce? Pensja w ONZ była niska, a rachunki wysokie. Lepiej zajmować się kasą bogaczy, bo to bardziej lukratywne, emocjonujące, nawet uszlachetniające. W rajach podatkowych świata pozostają 34 biliony dolarów, czyli ok. ¼ światowego, rocznego PKB.
To nie koniec…
Rok po „Panama Papers” konsorcjum dziennikarzy ujawniło wyciek kolejnych danych, nazwany za BBC „Paradise Papers”. Zgadza się, chodzi o te same raje podatkowe, w których ukryto biliony dolarów.
W prawie 13,5 mln dokumentów można znaleźć tuszowanie dochodu i unikanie opodatkowania przez marki: Allianz, Apple, Facebook, McDonalds, Nike, Siemens, Walt Disney Comp., Twitter, Uber, Wallmart. Czy ich nazwy nie brzmią znajomo?
A jeśli komuś mało, to polecam kolejny wyciek danych z gatunku rajskiego. W ubiegłym roku (2021) w „Pandora Papers” poznaliśmy operacje podatkowe offshore – jak się je nazywa – dotyczące 35. światowych przywódców, w tym obecnych i byłych prezydentów, premierów. Ława oskarżonych powinna i tu być szeroka – dla ponad setka miliarderów, celebrytów i liderów biznesu.
Wśród znalezionych w „Pandora Papers” nazwisk są były brytyjski premier Tony Blair, prezydent Chile Pinera, prezydent Czarnogóry Dukanović, premierzy Ukrainy, Libanu, emir Kataru, prezydent Ekwadoru, Cypru i król Jordanii – Abdullah II. Afera dotyczy także elit politycznych Azerbejdżanu, Pakistanu, Kenii, oraz bliskich współpracowników rosyjskiego prezydenta Putina. I dotyka znanej z hymnu MŚ w piłce nożnej z 2010 roku „Waka Waka” – Shakiry. Co jeszcze wycieknie z rajów podatkowych?
Słodko-gorzka refleksja jaka nachodzi mnie po obejrzeniu filmu stanowi o ponurej perseweracji, której jądro stanowi chciwość i bezkarność bogaczy. Czyżby „Pralnia” powinna zostać netflixowym serialem, a Steven Sonderberg jego reżyserem etatowym?