Na apel naszej fundacji o wsparcie dla zespołu Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego odpowiedziały zarówno firmy m.in. Ikano Bank Polska, Mustela, TerGo, Wonga, Best S.A, Netguru oraz ANG Odpowiedzialne Finanse, jak i Darczyńcy indywidulani. Udało się nam wspólnie zebrać pomoc materialną w postaci wody i żywności jak również wsparcie finansowe dla pracowników POPH. Co się dziś dzieje na granicy? Jak wygląda sytuacja?
Od lutego 2024 r. Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne, któremu nasza fundacja udziela wsparcia i pomocy, funkcjonuje jako stowarzyszenie. Zespół działa obecnie w oparciu o poszczególne role i zadania, co ma na celu usprawnienie działania. Są wśród nich osoby odpowiedzialne za interwencje w lesie, nadzór i organizację zbiórek, nadzorowanie stanu magazynowego czy kwestie komunikacji. Stowarzyszeniu pomagają także wolontariusze.
W rejonie granicy na co dzień pracują osoby na stałe związane z POPH oraz osoby wolontariackie , które przyjeżdżają do nas z różnych miejsc, w zasadzie z całej Polski. Są to często osoby powracające do nas regularnie raz na miesiąc, czy raz na dwa miesiące. Mają podobną wrażliwość co my i podobne spojrzenie na świat. Zgłaszają się też do nas ludzie zza zagranicy. Mamy już spore doświadczenie jako zespół, ale nadal szkolimy się, rozwijamy, by pomoc, którą niesiemy była jak najbardziej efektywna i też żeby umieć oceniać dobrze sytuację, którą mamy na miejscu.
– mówi Karol Cichocki, członek zarządu stowarzyszenia POPH, dziennikarz.
Co się dzieje na granicy?
W ostatnim kwartale i tygodniach zespół POPH obserwuje duży wzrost wezwań o pomoc. Fakt, że ludzi próbujących przekroczyć granicę jest co raz więcej potwierdzają oficjalne statystyki Straży Granicznej; od początku maja prób nielegalnego przejścia było ponad 8 tys., w kwietniu prawie 3,4 tys.
Wiele z tych osób jest ofiarami przemocy, której doświadczają po stronie białoruskiej, zdarza się niestety, że też po stronie polskiej. Ludzie, których spotykamy mają głębokie rany, co często jest wynikiem kontaktu z drutem żyletkowym. I są to rany, które wymagają opatrzenia na miejscu. Mamy do tego umiejętności, niedawno prawie cały nasz zespół przeszedł szkolenie z Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy w Centrum Ratownictwa. Nie zmieniło się to, że często ci ludzie, którzy proszą o pomoc, są wycieńczeni. To wynika z tego, że nie mają dostępu do jedzenia, leków, czystej wody pitnej; piją wodę z bagna, co często powoduje zatrucia żołądkowe i w konsekwencji odwodnienia
– mówi Eliza Kowalczyk, członkini zarządu Stowarzyszenia POPH.
Ochrona prawna – coraz częstsza prośba uchodźców
Osoby z POPH biorące udział w akcjach ratunkowych obserwują jeszcze inną zmianę. Coraz więcej osób, którym udzielają pomocy prosi o objęcie ochroną międzynarodową w Polsce.
Mamy osoby prawnicze, które nas w tym wspierają. Zauważamy też, że coraz więcej tych wniosków jest przyjmowanych. Jednocześnie nie zmienia to faktu, że wciąż dochodzi do pushbacków, czyli wywózek. I to się niestety nie zmieniło.
– dodaje Eliza Kowalczyk.
Jeśli chodzi o ludzi szukających drogi do lepszego życia w przekazie publicznym nadal obserwujemy narrację, że są to w większości młodzi mężczyźni. Niemniej w ostatnim okresie osoby działające w POPH miały bardzo dużo kontaktów z rodzinami, z dziećmi, z osobami małoletnimi. Jak podkreśla Eliza Kowalczyk dla zespołu ratunkowego nie ma znaczenia czy jest to młody mężczyzna czy kobieta, czy rodzina z dziećmi. POPH pomaga każdemu człowiekowi, który tego potrzebuje.
Dziękujemy wszystkim firmom, które udzieliły wsparcia w postaci finansowej i materialnej dla POPH w ostatnim czasie: Best S.A, Ikano Bank Polska, Mustela, TerGo, Wonga oraz ANG Odpowiedzialne Finanse, a także wielu Darczyńcom indywidualnym m.in. Wiktor Schmidt (w imieniu Netguru). Dzięki temu wsparciu POPH może kontynuować swoją działalność i nieść pomoc ludziom w drodze.
Zespół POPH otrzymał pomoc finansową na bieżącą działalność oraz pomoc materialną w postaci: defibrylatora AED wraz z pełnym wyposażeniem, środków higienicznych, wody, żywności liofilizowanej, puszek z tuńczykiem.