Przejdź do treści

NNO. Po stronie odpowiedzialności.

Komentujemy świat. Chcemy go zmieniać na lepszy.

Poznaj nas
Słowo wstępu do najnowszego wydania gazety Nienieodpowiedzialni Słowo wstępu do najnowszego wydania gazety Nienieodpowiedzialni
Archiwum

Słowo wstępu do najnowszego wydania gazety Nienieodpowiedzialni


20 czerwca, 2018

Artur Nowak-Gocławski:

Myślę, że tylko miłość ma siłę większą niż odpowiedzialność. Obydwu potrzebujemy dzisiaj w ilościach nieograniczonych. Potrzebujemy na poważnie, z całej siły, na serio. Szczególnie w biznesie. Potrzebujemy odpowiedzialności będącej przejawem służby biznesu wobec klientów, pracowników, kontrahentów.

W raporcie „Trendy HR 2018 roku” przygotowanym przez Deloitte i Randstad czytamy, że 77% respondentów uważa, iż odpowiedzialność społeczna biznesu i postawa obywatelska są ważne, a 86% młodych ludzi poddanych badaniu uważa, że sukces firmy należy postrzegać w innych kategoriach niż tylko wyniku ekonomicznego. Ludzie deklarują, że chcą pracować w firmach, które są etyczne i działają z sensem. Można zadać pytanie: jak mają się deklaracje do faktycznych decyzji, czyniąc analogię do demokracji, której ciągle się domagamy, ale rzadko chodzimy na wybory.

Chcemy coraz bardziej odpowiedzialnych firm, mało tego, wierzymy, że to właśnie one, a nie administracja publiczna rozwiążą problemy społeczne. Co skądinąd ma sens, bo właśnie jako przedsiębiorcy mamy olbrzymi wpływ na kondycję społeczną – wpływ dobry i zły.

Gdybym miał wskazać najważniejszy wymiar odpowiedzialności biznesu, upatrywałbym go przede wszystkim w tym, co wydaje się największym wyzwaniem dzisiejszych firm, czyli w odpowiedzialnej sprzedaży. Troska o to, by nie sprzedać klientowi tego, czego nie potrzebuje, nie rozumie, za niegodziwą ceną lub czegoś, na co go nie stać, powinna spędzać sen z powiek wszystkich biznesowym liderom. Bez odpowiedzialności w tym zakresie wszystkie nasze aktywności społeczne tracą wartość.

W momencie wydania naszej gazety jesteśmy świadkami wydarzeń związanych z jedną z firm branży finansowej, która jest w poważnych tarapatach. Jej potężne zadłużenie oparte jest przede wszystkim na obligacjach wyemitowanych w skali około 2 mld, które zaoferowane zostały również klientom indywidualnym. Biorąc pod uwagę realne ryzyko, że długi te mogą nie zostać w pełni spłacone, wielu klientów może stracić oszczędności życia. Problem nie polega tylko na tym, że emitent rozminął się z pojęciem odpowiedzialności, ale na tym, że ktoś z nas te obligacje sprzedawał, ktoś tej firmie doradzał, wielu różnych interesariuszy osiągało korzyści ze współpracy. Jako branża nie sprawiliśmy się należycie. Angażując się w głośne projekty społeczne, zdobywając wcześniej wizerunek firm starających się być odpowiedzialnymi społecznie, jednocześnie jako branża nie znowu nie zaliczyliśmy testu w najważniejszym egzaminie.

Myślę, że łatwość, z jaką dajemy się zwieść iluzjom, odwrócić naszą uwagę od rzeczywistych problemów w biznesie, jest naszą wielką ułomnością. Nikt z nas nie jest doskonały, każdemu z nas wcześniej czy później może zdarzyć się błąd, który będzie weryfikował naszą odpowiedzialność, ale – u diabła – nie możemy być źli systemowo, udawać, że czegoś nie ma, że problem nie dotyczy nas.

Największa frajda w biznesie nie polega na sukcesie ekonomicznym, polega na poczuciu, że robimy coś pożytecznego, coś dobrego. Musimy zatem wiedzieć, co jest dobre, a co złe. To nieodzowne.

Czytelniczki, Czytelnicy, z przyjemnością oddajemy w Wasze ręce kolejne, piąte już wydanie naszego nieregularnika. Z nadzieją, że z jego pomocą znalezienie dobrych odpowiedzi może stać się łatwiejsze.

TEKST POCHODZI Z 5 NUMERU GAZETY NIENIEODPOWIEDZIALNI – ZAMÓW GAZETĘ.

Udostępnij: