Przejdź do treści

NNO. Po stronie odpowiedzialności.

Komentujemy świat. Chcemy go zmieniać na lepszy.

Poznaj nas
Zapiski z frontu walki o przetrwanie Zapiski z frontu walki o przetrwanie Rys. Magdalena Pankiewicz
Magazyn

Zapiski z frontu walki o przetrwanie


15 sierpnia, 2022

Polacy deklarują niską jakość życia w pracy. W swoich miejscach pracy stykają się z nieczystymi praktykami. Patologiczne procesy i zachowania zakorzenione są zarówno we współczesnej kapitalistycznej organizacji pracy, jak i kulturowych wzorcach uzyskiwania statusu. Mówiąc wprost: trawi nas udowadnianie swojej przydatności, wartości i efektywności oraz presja osiągania i utrzymywania pozycji wobec innych ludzi. Czy to nasza wina?

Niniejszy esej został zainspirowany pokaźnym zbiorem refleksji Polaków na temat warunków pracy i licznymi nieczystymi praktykami, z którymi stykają się oni na co dzień i o których opowiadają nam w zadaniach naukowych.

Przed pandemią i w jej trakcie miałem okazję współrealizować konkursy pamiętnikarskie („Pamiętniki bezrobotnych” i „Pamiętniki czasu koronawirusa”). Zebraliśmy fascynujący materiał w postaci ponad tysiąca dzienników i dziesiątek tysięcy stron opisów naszej polskiej codzienności. Lektura kolejnych pamiętników ujawniała właśnie m.in. niską jakość życia w pracy Polaków i liczne patologie w organizacjach, w których pracują nasi respondenci. Kto odpowiada za te zachowania? My, oni czy też gdzieś indziej trzeba szukać motywów nieczystych praktyk? I o jakich praktykach tu
mówimy?

Zapiski z frontu walki o przetrwanie

Przede wszystkim analizy członków naszych zespołów, które organizowały konkursy pamiętnikarskie, pozwoliły nam postawić tezę, że pandemia nie tyle wykreowała nową rzeczywistość i nowe problemy społeczne, ile przyczyniła się do ujawnienia charakterystyk życia społecznego, które znamy sprzed pandemii. W pamiętnikach znajdujemy zatem wielowymiarową niepewność, która zastąpiła dające się przewidzieć ryzyka, słabość więzi międzyludzkich, naszą samotność w zindywidualizowanych strategiach codziennego przetrwania, niedostatek poczucia sensu w życiu, różnorodne obciążenia psychiczne (zaburzenia emocji, choroby), poczucie nierównowagi w sferze praw i obowiązków obywatelskich (przy niedostatku tych pierwszych), feminizację nieodpłatnej pracy domowej i ogólnie sytuację przeciążenia kobiet rolami w sferach zawodowej i rodzinnej, a wreszcie niską jakość naszego życia w pracy oraz wiele tytułowych nieczystych zachowań, które znajdujemy w tym środowisku.

Pisząc o „jakości życia w pracy”, mam na myśli ogólne poczucie zadowolenia ze świadczonej pracy (ogólny dobrostan), które bazuje na: jakości relacji w miejscu pracy (i wpływie pracy na relacje poza pracą), poczuciu bezpieczeństwa i pewności, wpływie pracy na zdrowie fizyczne i psychiczne, wynagrodzeniu (adekwatność do kwalifikacji, odpowiedzialności i podejmowanych wysiłków), statusie i prestiżu, jakich nam praca dostarcza w naszym środowisku oraz wreszcie wpływie pracy na inne aktywności (możliwości i ograniczenia w tym względzie).

Z powyższych badań wynika, że w pracy jest nam generalnie źle, czujemy się obciążeni ponad miarę, a środowisko pracy jest kolejnym z pól naszego codziennego doskakiwania do poprzeczki, która jest wysoko lub coraz wyżej zawieszana, aktywność ta wyczerpuje, a konsekwencje są wszechstronnie destrukcyjne (dla naszego zdrowia czy relacji z ludźmi).

Męscy szowiniści i wypalenie

Nasi respondenci (autorzy pamiętników), pisząc o swojej pracy, wskazują na przypadki dyskryminacji ze względu na płeć:

„…nastał czas nowego szefa, faceta. Na jednym ze spotkań sprzedażowych bez żadnych ogródek powiedział, że dla niego kobieta służy do trzech rzeczy: gotowania, rodzenia i uprawiania seksu”; ujawniają różnorodne praktyki odzierające z godności: „…słyszę, jak do budynku od strony parkingu wpada dyrektor. (…) Monika, przynieś mi jajecznicę” – nagle dociera do mnie z korytarza. Odwracam wzrok w stronę drzwi i zastanawiam się, czy aby dobrze usłyszałam. (…) „Jaśnie panujący. Pan dyrektor”; narzekają na skandalicznie niskie wynagrodzenia, niegwarantujące akceptowalnego poziomu życia: „Jestem zawstydzona. Sama przed sobą. Przez ponad ćwierć wieku harowałam za miskę ryżu w prywatnej gazecie”.

Wielość negatywnych oddziaływań w miejscu pracy prowadzi do wypalenia zawodowego powodowanego sposobem traktowania pracowników:

„Sama zdecydowałam o rozwiązaniu umowy. Dopadł mnie syndrom wypalenia zawodowego. (…) W nocy budziłam się z bólem brzucha, z uczuciem jakbym połknęła kamień. Byłam spięta wewnętrznie i nie mogłam spać. Ciągle wydawało mi się, że mam jakieś niezałatwione sprawy, coś pomyliłam, czegoś nie dopilnowałam, coś robiłam źle”.

Autorzy pamiętników (zwłaszcza z młodszych pokoleń) wskazują na brak przestrzeni do samorealizacji zamknięcie pracodawców na ich pomysły i narzekają na depersonalizację („jestem bezosobowym trybem w maszynie”):

„Jednak jutro wracam do pracy, miejsce to jakiś czas temu nazwałam cmentarzem marzeń. Nazwa nie jest przypadkowa, gdyż zauważyłam (…), że każdy, kto tam pracuje bądź pracował, miał jakieś plany i marzenia. Plany i marzenia, które z różnych powodów nie wypaliły”.

Autorzy pamiętników obojga płci zwracali uwagę, że przy oczekiwaniach pracodawców, ale i instytucjonalnym wsparciu państwa i samorządu, farsą staje się próba wdrożenia w życie koncepcji work-life balance:

„(…) wiele osób wśród moich znajomych, w tym ja, nie mamy wymarzonej pracy. Praca nas nie definiuje, nie podnieca, staje się tylko środkiem do celu, (…) przeczucie wykonywania pracy bez sensu towarzyszyło mi już od dłuższego czasu”.

Paleta problemów wpisanych w środowisko pracy, a opisanych w pamiętnikach, uwzględnia zatem –

  • skandaliczne praktyki seksistowskie,
  • destrukcyjne doświadczenia prowadzące do wypalenia zawodowego,
  • przeciążenia obowiązkami, nieadekwatność wynagrodzenia do wysiłków i zobowiązań,
  • niedostatek poczucia sensu w związku z wykonywanymi zadaniami,
  • stagnację,
  • nieustanną presję gotowości do pracy i efektywności,
  • niezrealizowane aspiracje i zanegowane marzenia.

To obrazy doświadczeń zawodowych wielu Polaków, które udokumentowali swoimi relacjami. Te historie to wystarczający motyw, aby szukać przyczyn niskiej jakości życia w pracy Polaków i konkretnych nieczystych zachowań, które się do tego przyczyniają.

Nurtujące pytanie i szukanie winnych

Przed tygodniem, gdy przekładałem książki na półkach, wpadła mi w ręce książka pióra Mirosława Laszczaka „Patologie w organizacji. Mechanizmy powstawania, zwalczanie, zapobieganie” z 1999 roku. Zaciekawiło mnie i skłoniło do zajrzenia do środka następujące pytanie:

Jakie patologie w organizacjach zostały wyeksponowane u schyłku XX wieku?

Autor wytknął w niej kwestie, które wydały mi się bardzo znajome z lektury naszych pamiętników i mogą być potraktowane jako przykłady tytułowych nieczystych zachowań w miejscu pracy:

  • błędy w zarządzaniu zespołami pracowniczymi, dysfunkcje w funkcjonowaniu zespołów mieszanych (czyli tak aktualne współcześnie problemy w zarządzaniu różnorodnością),
  • kultura organizacyjna oparta na toksycznych emocjach, zachowania nieetyczne (np. ukrywanie własnych błędów,
  • załatwianie spraw prywatnych w czasie pracy,
  • wyjawianie tajemnic służbowych etc.),
  • depersonalizacja (nie człowiek, ale wynik się liczy!),
  • manipulacja,
  • wyuczona nieudolność,
  • interesowność wpisana w proces decyzyjny,
  • uzależnienia i inne zachowania ucieczkowe jednocześnie destrukcyjne dla pracodawcy oraz pracowników.

Co jednak szczególnie istotne z perspektywy niniejszego tekstu, w książce znajdujemy refleksję na temat przyczyn zakorzeniania się patologii w życiu organizacji. Autor eksponuje tu

  • słabości kultury organizacyjnej,
  • konflikty ról (oczekiwania a wewnętrzne przekonania),
  • nieodpowiednie mechanizmy socjalizacji w firmie i wreszcie słabość psychiczną. Zastanawia się też nad związkami sytuacji życiowej (samotni, osadzeni w rodzinach), statusu klasowego i płci z kondycją psychiczną jednostek oraz ich sposobami funkcjonowania w miejscu pracy.

Przewertowanie tej książki skłoniło mnie do powrotu do pytania o motyw, który każe wielu z nas, świadomie lub nieświadomie, pogrążać się każdego dnia w bagnie, jednocześnie częstokroć wciągając w nie innych, starając się jak najdłużej pozostać na powierzchni.

Rys. Magdalena Pankiewicz

Co za tym stoi – model gospodarczy, system organizacyjny, wzory kulturowe, a może „niecne” jednostki?

Wnikliwe „rozpakowywanie” poszczególnych relacji z pamiętników i wymienionych tam patologii odsłania wiele nieczystych praktyk, które kumulują się i skutkują napięciem, konfliktami, presją wpisanymi w relacje
pracy. Tak rodzą się odczucia, emocje, codzienne postawy, zachowania konkretnych osób wobec innych osób. To on czy ona zrobił(a), powiedział(a), nakazał(a), wymagał(a), zablokował(a) to czy owo. Ale to bardzo ograniczająca obserwacja.

Możemy bowiem szukać źródeł nieczystych praktyk w naszych miejscach pracy we wspólnych wzorach kapitalistycznych stosunków pracy, wszechobecnej eksploatacji (także współczesnego człowieka). Możemy te analizy pogłębiać, sięgając do reguł przetrwania we współczesnej gospodarce i podtrzymywanego lęku o zachowanie kontroli, nieustannego przygnębienia wobec procesów, które każą zastawiać własne emocje, relacje z drugim człowiekiem, aby utrzymać złudne poczucie, że daję radę, idę do przodu, a inni dostrzegają moją wartość. Pandemiczna niepewność, kryzysy i brak stabilności mogą nadawać tym procesom jeszcze bardziej jaskrawy wyraz.

A możemy też sięgnąć do kulturowych wzorów związanych z nowym konsumpcjonizmem (ang. affluenza), z trwałym motywem wciąż niezaspokojonych ludzkich aspiracji, traktowanym jako schorzenie o charakterze cywilizacyjnym, z symptomami w postaci rozbuchanych oczekiwań konsumenckich, nałogu robienia zakupów, stresu spowodowanego nadmiarem (także możliwości), brakiem satysfakcji z kolejnych przedmiotów, które nabywamy, czy niechęcią i psychicznymi dolegliwościami związanymi z kontaktem z czymkolwiek, co ma głębszy sens czy znaczenie.

Permanentnie niezaspokojone aspiracje są tu źródłem, motywem w relacjach pracy, w postawie wobec innych ludzi, są podłożem postaw i wartości. To nasze „pragnę” stoi za zużywaniem siebie i innych w pracy i poza pracą. Oczywiście to tylko kilka spośród klarownych tropów interpretacji źródeł nieczystych zachowań, które stoją za praktykami i doświadczeniami opisanymi przez autorów pamiętników.

Kapitalistyczny model eksploatacji, w którym budujemy swoją tożsamość na nieustannie aktualizowanej i ocenianej przydatności oraz efektywności, sposoby organizowania pracy w elastycznym kapitalizmie i ich wpływ na nasz stosunek do siebie i ludzi, czy wzniecanie aspiracji i żądza posiadania jako motyw w podejściu do pracy, samego zarabiania – oto uwarunkowania, w których jednostka jest niewątpliwie jedynie odbiorcą (bezbronnym, słabym, reaktywnym) zewnętrznych impulsów.

Jak to jest zatem z nieczystymi praktykami w miejscu pracy? Nie mamy na nie wpływu? Możemy szczerze powiedzieć językiem naszych dzieci: „to nie ja, to nie my”?

Gdy nie ma poczucia sensu, budzą się demony

Powyższa parafraza tytułu grafiki Francisco Goi wydaje się naprowadzać nas na jeden z centralnych problemów współczesności, który łączy się z omawianym tu poszukiwaniem motywów nieczystych praktyk w środowisku pracy. Współczesny człowiek ma lub może mieć wiele, ale niewątpliwie brakuje mu poczucia sensu.

Świetnie ujął to przed laty teolog Ferdinand Krenzer, pisząc o człowieku, który biegnie, a zapytany, dokąd, twierdzi, że nie wie, ale biegnie szybko. Krenzer pisze też o podróżnym, który kupuje bilet na pociąg i zapytany dokąd, odpowiada, że to nieważne – grunt, żeby jechać w pierwszej klasie. Szybko i w pierwszej klasie – w pędzie, gonitwie i trosce o to, aby zapewnić sobie wygody lub aby zostać uznanym za pasażera pierwszej klasy.

Dotykamy tu trzech pułapek, w których tkwimy – my, współcześni:

  • ogromny wysiłek wydatkowany na bieg, realizację zadań, celów, z którymi niekoniecznie musi być nam po drodze,
  • koncentracja na osiągnięciu wciąż na nowo wyobrażonego komfortu, dobrobytu i
  • wreszcie zabiegi o status, o określone postrzeganie, o dostęp do etykietki pasażera pierwszej klasy.

To świat, który znamy, rzeczywistość, dla której wielu z nas nie widzi alternatywy – produkt rozwoju dziejowego, w którym jednostka może próbować się rozgościć, przetrwać, ale od którego nie może się odwrócić. Współczesny człowiek zdaje się bezsilny wobec machiny gospodarczej, za którą stoją interesy indywidualne i grupowe oraz system korporacyjny. Jednostka nie ma prawie (chcę to słowo podkreślić) szans wobec potęgi kultury konsumpcyjnej, w której wciąż potwierdza swoją wartość, swój status i ma dostęp do krótkotrwałych przyjemności, aby na chwilę rozładować trud zmagań o poczucie własnej wartości i pożądaną społecznie tożsamość.

Stworzyliśmy system, w którym zamiast poczucia sensu dostajemy jego imitacje: aspiracje statusowe, pragnienia konsumpcyjne, ułudę spełnienia i zaspokojenia. Postawiliśmy na rozwój i wyeksploatowani próbujemy przetrwać – samotnie, indywidualistycznie, krzywdząc się nawzajem, za wszelką cenę. Za wciąż większą cenę, ponieważ potrzebujemy wciąż więcej, aby imitować ten nieobecny sens: materialnym posiadaniem, ułudą władzy i kontroli, uzyskiwanym uznaniem czy nawet akceptacją.

Poczucie nierówności

Te nasze instynkty, strategie adaptacyjne i aspiracje są zakorzenione w podtrzymywanym – w gospodarce, społeczeństwie i kulturze – poczuciu nierówności. Poczucie nierówności jako wyzwalacz pragnień, energii, motywacji, aspiracji. Poczucie nierówności jako jednoczesne źródło frustracji, przygnębienia, zniewolenia, złości, odrętwienia. Jak we wprawionej w ruch klepsydrze – raz więcej jednego, a raz drugiego. Razem to paliwo, które możemy odczuć w nas samych i naszym stosunku do innych w pracy, w mediach społecznościowych, na ulicy, a także w zachowanych innych wobec nas. Nierówność to nasze wspólne obciążenie, które programuje nas w codzienności, a które przenika jedno z centralnych pól naszych codziennych zmagań – świat pracy.

Dzisiaj chwytamy się koncepcji „zrównoważonego rozwoju”. Znakomicie. Obyśmy potrafili to zrównoważenie wdrożyć w miejscu pracy. Oby nie była to kolejna zasłona, za którą nierówność będzie organizowała nasze życie.

Trudno uznać jednostkę za winną tych wszystkich praktyk, postaw i nieczystych zachowań w miejscu pracy. Ale czy taka odpowiedź choć trochę poprawia nam nastrój? Nie znajdziemy w tym sensu, nadziei, ukojenia, samoakceptacji. Jednocześnie niemal każdy z nas ma szansę na zmianę stosunku do siebie, innych i tego, co organizuje naszą codzienność. Pewnie są wokół nas bezinteresowni ludzie, którzy potrafią się oprzeć podnietom kultury konsumpcyjnej. Ich przykład wnosi optymizm, inspiruje i otwiera nas na nową relację z osobami, które spotykamy w miejscu pracy.

Artykuł ukazał się w 9. numerze Magazynu NNO Nieczystość.

Zobacz Magazyn NNO numer 8 „Zazdrość”.

Kup magazyn w wersji papierowej!

Udostępnij: