Przejdź do treści

NNO. Po stronie odpowiedzialności.

Komentujemy świat. Chcemy go zmieniać na lepszy.

Poznaj nas
O etycznych bankach w Europie O etycznych bankach w Europie
Zrównoważony Rozwój

O etycznych bankach w Europie


30 czerwca, 2016

Rozmowa z Karolem Sachs, honorowym przewodniczącym Europejskiej Federacji Banków Etycznych i Alternatywnych (FEBEA)

Czy Pana zdaniem banki w Polsce i Europie zasłużyły sobie na niskie zaufanie i czy problem (nie)odpowiedzialności branży jest rzeczywisty, czy tylko stanowi głos małej grupy CSR-owych zapaleńców?

Myślę, że banki w całej Europie zasłużyły sobie na brak zaufania, zły image i w odczuciu wszystkich społeczeństw mają bardzo zszarganą opinię. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że w Polsce mniej niż w Europie Zachodniej, bo system narodził się dopiero w latach dziewięćdziesiątych, był więc zbudowany na nowych zasadach i poddany bardzo intensywnemu nadzorowi KNF. Polska jest jedynym z tzw. nowych krajów UE, który dotychczas nie miał kryzysu bankowego.
Mimo to banki w Polsce „zarobiły” na zły image, ustalając bardzo nieprzejrzysty sposób informowania o rzeczywistej stopie oprocentowania, prowizji na przewalutowaniu na złotówki i ze złotówek na dewizy, obchodząc podatek Belki, udzielając kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich bez możliwości przewalutowania na złotówki itp. Ale w porównaniu z bankami hiszpańskimi, szwajcarskimi, włoskimi, brytyjskimi, irlandzkimi itd. to ogólnie polski rynek bankowy wypada całkiem nieźle.
Oczywiście trzeba przeanalizować, dlaczego tak się stało. Kryzys 2008 roku podważył zaufanie do sektora finansowego, tak jak w 1927 roku, na co najmniej dwa dziesięciolecia. W skrócie myślę, że są trzy główne przyczyny:
1. Presja akcjonariuszy na uzyskanie wynagrodzenia (ROE) rzędu 20% rocznie, czego uczciwą pracą się nie uzyska, zwłaszcza gdy jest taka nadpodaż pieniądza, bez precedensu w historii od 2008 roku. Banki, jak i inne gałęzie gospodarki zmuszone są do działań spekulacyjnych, które zawsze kończą się większą lub mniejszą katastrofą. Dobrym przykładem jest francuski bank Societe Generale, który na działalności jednego ze swoich traderów stracił 5 miliardów euro! Dział, w którym to się stało, zatrudnia 4500 pracowników i wyrobił w 2007 r. 45% zysku banku, a pozostałych 111 000 pracowników zaledwie 55% zysku, czyli ROE 12% zamiast 21% wykazane przez bank za 2007 rok.
2. Zasady Bazylei II i Bazylei III, oparte na seriach statystycznych, które po pierwsze muszą być oparte na bazie danych dostatecznie dużych, żeby nie były zbyt wrażliwe, czyli faworyzują koncentrację bankową, a po drugie muszą istnieć od 5 lat. W ten sposób zamiast indywidualnej analizy klienta, co było regułą, gdy zacząłem pracować we francuskim banku spółdzielczym Credit Cooperatif 33 lata temu, wprowadzono scoring (co poprawia wydajność pracowników, czyli pozwala obniżyć koszt produktów, z zyskiem dla klientów i akcjonariuszy), oddalając bank od rzeczywistości i przede wszystkim powodując, że sektor finansuje podobne inwestycje i w związku z tym ma kłopoty w tym samym momencie. Przykład Hiszpanii to znakomita ilustracja tego zjawiska.
3. Brak etyki, pogoń za zyskiem na wszystkich szczeblach i we wszystkich działach gospodarki, może z wyjątkiem rolnictwa i rzemiosła. Jest to także zjawisko, które pojawiło się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku i które jest w całkowitej sprzeczności ze społeczną gospodarka rynkową, która jest u podstaw UE. Najwyższe wynagrodzenie w 40 największych spółkach giełdowych we Francji jest ponad 200 razy większe od najniższej płacy (40 razy 35 lat temu) i ponad 700 razy w 750 największych spółkach notowanych na giełdzie w Nowym Jorku. Jak mówić w tej sytuacji o spójności społecznej?

Czy idea banków etycznych ma szanse na przeniknięcie do dużych banków komercyjnych w Europie?

Myślę, że tak. Po pierwsze nie istniejący już bank BISE, stworzony w 1990 roku przez ministra Jacka Kuronia i Credit Cooperatif, był współzałożycielem Europejskiej Federacji Banków Etycznych i Alternatywnych (FEBEA) w 2001 roku, prawie 15 lat temu. Dzisiaj spółka inwestycyjno-kredytowa TISE kontynuuje działalność finansowania ekonomii społecznej, korzystając z funduszy UE zarządzanych przez BGK.
Myślę też, że banki spółdzielcze (jest ich wciąż ponad 500) pozostają bardzo blisko klienta i ich potrzeb, a silna kontrola społeczna powoduje, że bardzo rzadko wchodzą na ścieżkę tzw. nowoczesną, czyli w mniejszym lub większym stopniu spekulacyjną. Poza tym widzę, że w Polsce rodzą się ruchy konsumenckie oparte na wspólnych wartościach, że formy prawne typu spółdzielczość przestały być tabu, jednym słowem różnice się zacierają i żyjemy coraz bardziej w globalnej wiosce. Politycy tego nie rozumieją, tak samo w Polsce, jak i we Francji.

Czy może Pan opowiedzieć o wybitnych przykładach banków, które rozwijają się w sposób zrównoważony, są etyczne i odpowiedzialne?

Członkowie FEBEA są bardzo zróżnicowani, ale mogą być dobrym przykładem banków, które rozwijają się w sposób zrównoważony. Postaram się więc odpowiedzieć krótko i hasłowo:
1. Credit Cooperatif, największy bank Federacji. Na 15 mld sumy bilansowej ma 40% aktywów udzielonych sektorowi społecznemu. Ma też 75% francuskiego rynku spółdzielni społecznych, które rocznie zatrudniają 60 000 osób, integrując społecznie tę grupę poprzez pracę, i udzielił ponad 1 mld € kredytów inwestycyjnych na energie odnawialne.
2. Szwajcarski Bank Alternatywny (BAS po francusku, ABS po angielsku), który powstał w 1990 r. jako sprzeciw przeciwko tajemnicy bankowej. Przy paru oddziałach na całą Szwajcarię, w trzech językach, obsługuje ponad 40 000 tys. klientów, którzy za każdym razem, gdy wpłacają pieniądze, deklarują, że są w porządku w stosunku do fiskusa i ujawniają na co i jakiej wysokości wzięli kredyt. Zresztą na 28 członków FEBEA około 20 prowadzi politykę przejrzystości, czyli wiadomo, komu udziela się kredytów. Natomiast nie wiadomo, jaka jest stopa procentowa i zabezpieczenia.
Należy też zwrócić uwagę, że w pierwszym półroczu 2016 r. powstanie w Chorwacji E-bank, który walczy o powstanie w formie spółdzielni.

Czy możemy od banków oczekiwać postawienia służebnej roli wobec klientów nad interesem akcjonariuszy?

Moim zdaniem pytanie nie jest dobrze postawione, chociaż temat ten nurtuje większość człon-ków FEBEA. Pod koniec 2015 r., w związku z odejściem na emeryturę szefa spółki SIDI w Paryżu, akcjonariusze tej instytucji, założonej przez Katolicki Komitet do Walki z Głodem i dla Rozwoju 32 lata temu, przy udziale Credit Cooperatif, byli dumni z tego, że kapitał SIDI jest niewynagradzany. Ale też po tych ponad 30 latach SIDI ma sumę bilansową wysokości 28 mln €.
Osobiście myślę, że kapitał musi być wynagradzany godziwie, czyli np. 1,5 do 2 razy wysokość stopy procentowej kredytu, bo przecież przeważająca część kapitału pochodzi od klientów banku, czyli organizacji społecznych i ludzi żyjących z pracy. Nie widzę więc powodu, dlaczego ich oszczędności zainwestowane jako kapitał i środki własne etycznych instytucji nie mają zarabiać.

Czy banki za 20 lat będą istniały?

Oczywiście tak. Pamiętam Polskę w 1990 i 91 roku, gdzie banki de facto nie istniały, przynajmniej jako instytucje finansujące gospodarkę i np. kredyty hipoteczne, i to było bardzo bolesne. Natomiast myślę, że banki całkowicie zmienią system działania. W każdym kraju będzie parę banków globalnych, a reszta wróci do jakiejś formy spółdzielczości, np. konsumenckiej, jako pośrednik między mieszkańcami Polski, UE i nawet części świata, gdzie ludzie będą między sobą pożyczać pieniądze; rola banku będzie polegać na ocenie wiarygodności projektów, brania zabezpieczeń (np. hipotek), pomocy przy marketingu projektów i zabezpieczeniu płynności.

Udostępnij: