Przejdź do treści

NNO. Po stronie odpowiedzialności.

Komentujemy świat. Chcemy go zmieniać na lepszy.

Poznaj nas
Nieustraszeni pogromcy „Zielonej granicy” – felieton Sylwii Gregorczyk-Abram Nieustraszeni pogromcy „Zielonej granicy” – felieton Sylwii Gregorczyk-Abram Magazyn NNO Dobra
Magazyn

Nieustraszeni pogromcy „Zielonej granicy” – felieton Sylwii Gregorczyk-Abram


18 grudnia, 2023

Pisząc poprzedni felieton do tego magazynu o kryzysie humanitarnym na naszych wschodnich granicach, nie przypuszczałam, że tak szybko do tego tematu wrócę. Skłania mnie do tego refleksja nad wydarzeniami związanymi z premierą filmu Agnieszki Holland „Zielona granica”.

Niezwykle poruszający film naszej wybitnej reżyserki pokazuje dramat uchodźców na polsko-białoruskiej granicy w prawdziwy do bólu, a jednocześnie zobiektywizowany sposób. Mamy więc tragiczną perspektywę syryjskiej rodziny próbującej dostać się do Polski, punkt widzenia wahającego się pod presją koszmarnych przeżyć w lesie żołnierza Straży Granicznej, optykę aktywistów z Grupy Granica, wykonujących heroiczną pracę w lesie oraz decydującej się im pomóc psychoterapeutki z miasta, która po traumatycznych przeżyciach osiadła na Podlasiu, na terenie przygranicznym.

Widzimy więc szerokie spektrum tego obrazu, okrutnej i skomplikowanej zarazem historii, która od kilku lat rozgrywa się na naszych oczach. To film uniwersalny, pokazujący oblicza natury ludzkiej – wielki strach, walkę o przeżycie, okrucieństwo i rozterki moralne, ale także heroizm, empatię, miłość do człowieka. Jak powiedziała sama Agnieszka Holland, jest to film arcypolski, pokazujący także piękne oblicze polskiej duszy. Tymczasem premiera filmu, która z uwagi na pokaz na festiwalu weneckim wypadła w środku kampanii wyborczej, spowodowała niewyobrażalną, niespotykaną nigdy wcześniej nawałnicę nienawiści wobec samej reżyserki i jej filmu.

Na czoło wybijał się przekaz antyimigracyjny i antyuchodźczy. Okazało się bowiem, że kampania nienawiści wobec „Zielonej granicy” doskonale współgra z tematem przewodnim kampanii wyborczej, czyli szerzeniem strachu przed nielegalną falą uchodźców, która rzekomo ma zalać Polskę i uczynić z naszego życia piekło. Wrócono do sprawdzonej recepty na wroga narodu. Wszystko to było wzmocnione kampanią referendalną, zwłaszcza jednym z pytań, które de facto sprowadzało się do tego, czy większość może odebrać mniejszości prawo do godności i szacunku.

„Zielona granica” to film, który był nam potrzebny. Także po to, aby ponownie wrócić do tego, o czym czasem zdajemy się zapominać: że na granicy polsko-białoruskiej umierają ludzie. Umierają często w ciszy i w zapomnieniu. To film, który miał wytrącić nas ze strefy komfortu i przypomnieć, że człowieczeństwo, empatia i współczucie dotyczy każdego i nie może być elementem politycznej gry. Agnieszka Holland punktuje słabości nie tylko polskiej Straży Granicznej. Jest także krytyczna wobec unijnej polityki migracyjnej, sygnalizuje okrucieństwo nie tylko na polsko-białoruskiej, ale także na południowych krańcach Unii Europejskiej, gdzie skala kryzysu, cierpienia i śmierci jest nieporównanie większa. Szlaki wschodnio-, środkowo- i zachodniośródziemnomorski przynoszą do Europy od lat ogromną falę uciekinierów przed wojnami, biedą i głodem.

Chcesz przeczytać cały artykuł?

Wspieraj NNO. Otrzymasz dostęp do tego i wszystkich artykułów z magazynu w wersji cyfrowej oraz wydanie papierowe.

Kup magazyn w wersji papierowej!

Udostępnij:

Dołącz do naszej społeczności

Zarejestruj się bezpłatnie, otrzymasz dostęp do wykładów, najnowszych artykułów, wywiadów i podcastów.

Dowiedz się więcej