Przejdź do treści

NNO. Po stronie odpowiedzialności.

Komentujemy świat. Chcemy go zmieniać na lepszy.

Poznaj nas
Ludzkość jest jedna Ludzkość jest jedna Rys. Bartek Kiełbowicz "Granica"
Dialog

Ludzkość jest jedna


16 sierpnia, 2022

Jest wiele granic do usunięcia, ale najważniejsze są te w naszych sercach i umysłach. W kryzysie humanitarnym nie chodzi przecież wyłącznie o uchodźców. Chodzi o nas. O nasze wspólne człowieczeństwo i odpowiedzialność.

Dopóki istnieją wojny, reżimy i nędza, ludzie będą przed nimi uciekać. Jeśli chcemy im pomóc, musimy zmienić nastawienie społeczne poprzez humanizację uchodźców. Muszą być postrzegani jak ludzie, o czym często zdajemy się zapominać. Jeśli nam się nie uda, to coraz więcej kobiet, mężczyzn i dzieci spędzi swoje ostatnie godziny w lesie, ginąc z zimna, wyczerpania i głodu. Wierzę, że człowiek z natury jest empatyczny. Jednak wtedy, gdy odzieramy innych z człowieczeństwa – kiedy przestajemy wyobrażać sobie ich jako ludzi takich jak my – nasza empatia ulega erozji. To pozwala nam godzić się na nieszczęścia
innych.

W obliczu rosyjskiej zbrojnej agresji na Ukrainę Polska i Polacy zachowali się tak, jak należy. Okazali serce, empatię i zrozumienie uciekającym przed wojną uchodźcom. Masowo ruszyli na granicę, aby nieść pomoc, zawiązali tysiące inicjatyw, które wychodzą naprzeciw bieżącym potrzebom: od transportu,
wynajmu mieszkań (często nieodpłatnie lub za symboliczną kwotę), przez zbiórkę odzieży i żywności, do organizacji tłumaczeń, miejsc w szkołach czy porad prawnych.

Nikt nas tego nie uczył, nikt nie dał do ręki instrukcji obsługi kryzysu humanitarnego, a jednak umiemy i chcemy zachować się godnie. Rozumiemy ból i cierpienie tych, którzy uciekają przed śmiercią, głodem, torturami i biedą. Dlaczego więc zapominamy, że w Polsce mamy także drugą granicę, na której niemal każdego tygodnia zimą ginęli ludzie? Przez którą nadal dziesiątki osób, często z maleńkimi dziećmi, starają się przedostać do bezpiecznego świata? Oni także uciekają przed traumą wojny i prześladowań. To tacy sami ludzie jak my i jak nasi ukraińscy przyjaciele. Oni też mieli kiedyś marzenia, wykonywali jakiś zawód, zakochiwali się, zakładali rodziny. Ich dzieci też widziały najokrutniejsze zbrodnie, też nie śpią w nocy, też pokonały pieszo setki kilometrów. Dlaczego więc dzielimy uchodźców na lepszych i gorszych? I kto nam dał do tego prawo?

Rząd, z pogwałceniem zobowiązań międzynarodowych i prawa krajowego, bezprawnie wypychając migrantów i ich rodziny na Białoruś, przyzwyczaja nas do brutalnej przemocy i – świadomie lub nie – czyni
Polaków współwinnymi. Zmusza nas do uzasadniania, racjonalizowania, zamykania się na empatię. Ta brutalność może wydawać się łatwym i prostym rozwiązaniem, ale na dłużą metę jest kosztowna i destrukcyjna. To ona będzie kształtować fundamentalne doświadczenie polskiego społeczeństwa. Z tymi ciałami w lesie, z dziecięcymi bucikami znajdowanymi co krok, wywózkami rodzin na śmierć z zimna będziemy musieli żyć. Będziemy musieli wytłumaczyć to naszym dzieciom i wnukom. Będzie to kolejna nierozliczona kwestia w naszej historii, niszcząca wspólnotę, solidarność i wzajemne zaufanie.

Tama lub właściwa droga

W naturze istnieją dwa podejścia do radzenia sobie z powodziami. Jednym z nich jest zbudowanie tamy, aby zatrzymać przepływ. Drugim jest znalezienie właściwej drogi, by umożliwić ujście przepływu. Budowa tamy nie zatrzymuje źródła przepływu – musi być wznoszona coraz wyżej, ostatecznie wstrzymując ogromny napór. Gdyby nastąpiła potężna powódź, mogłaby zniszczyć wszystko na swojej drodze. Naturą wody jest to, że płynie. Ludzka natura również szuka wolności i to ludzkie pragnienie jest silniejsze niż jakakolwiek siła natury. Fizyczne granice nie zatrzymają uchodźców.

W większości przypadków uchodźca ma wybór między miejscem, w którym jego obecność nie jest tolerowana, gdzie grozi mu śmierć i nieludzkie traktowanie, a miejscem, w którym jego przyjazd jest niechciany i niedozwolony. Jest to wybór między głodem bez perspektyw egzystencji a szansą, choć nikłą, na znośne warunki dla siebie i swojej rodziny. Każdy z nas byłby przerażony koniecznością dokonywania takich wyborów.

Zamiast budować mury, powinniśmy przyjrzeć się temu, co sprawia, że ludzie stają się uchodźcami, i pracować nad rozwiązaniami, które powstrzymają napływ u jego źródła. Aby to zrobić, najpotężniejsze narody świata będą musiały dostosować sposób, w jaki aktywnie kształtują świat. Zachód prawie porzucił wiarę w ludzkość i poparcie dla cennych ideałów zawartych w deklaracjach o powszechnych prawach człowieka.

Zamiast budować mury, wymagajmy budowania wspólnoty. Zwłaszcza że nasza wspaniała postawa wobec uchodźców z Ukrainy pokazała, że umiemy budować wspólnotę ludzi dobrych, że mamy serca i umiemy się dzielić tym, co mamy. Pokazała, że w Polsce znalazło się miejsce dla milionów nowych gości. Nie zamykajmy naszych serc na uchodźców błagających o ratunek na granicy z Białorusią tylko dlatego, że sączy nam się do uszu brudną propagandę o tym, że są od nas inni, że nie są godni naszej uwagi, dobroci i pomocy. To od każdego z nas, naszego zaangażowania, naszej empatii, otwartej głowy i chęci rozumienia tego, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej, zależy los tych, którzy uciekają w oszukiwaniu schronienia przed wojną, biedą i okrutnym traktowaniem.

Artykuł ukazał się w 9. numerze Magazynu NNO Nieczystość.

Zobacz Magazyn NNO numer 8 „Zazdrość”.


Kup magazyn w wersji papierowej!

Udostępnij: