Przejdź do treści

NNO. Po stronie odpowiedzialności.

Komentujemy świat. Chcemy go zmieniać na lepszy.

Poznaj nas
Nigdy nie będziesz szła sama Nigdy nie będziesz szła sama ilustracja Tymek Jezierski
Dialog

Nigdy nie będziesz szła sama


24 marca, 2021

Tysiące kobiet na ulicach polskich miast i towarzyszących im mężczyzn protestujących po rozstrzygnięciu Trybunału Konstytucyjnego* uruchomiło lawinę dyskusji dotyczącą godności kobiet, ich postrzegania w społeczeństwie i ról, jakie się im przypisuje. Okazało się, że polskie kobiety wyrażają (mówiąc oględnie) daleko idące głębokie zaniepokojenie otaczającą je rzeczywistością. I mają dość. W buncie kobiet nie chodzi wyłącznie o kwestie aborcji, ale o lata zaniedbań i pielęgnowania uprzedzeń i stereotypów. Bo historia nierówności między mężczyznami i kobietami jest bardzo długa i nie jest to teza wyssana z feministycznego palca.

Na przestrzeni wieków zdominowane przez mężczyzn społeczeństwa patrzyły na kobiety jako na „słabą płeć”. Utrzymywał się pogląd, że kobiety potrzebują ochrony i obrony przed światem zewnętrznym. Mężczyźnie w zasadzie zawsze przysługiwało ostatnie słowo, a kobiecie powierzano jedynie zadanie dbania o dom oraz rodzenie dzieci, a następnie ich wychowywanie. W zasadzie jeszcze całkiem niedawno odmawianie kobietom praw politycznych stanowiło normę. Każda kobieta padła w życiu ofiarą seksizmu, choć zapewne w różnych formach. Bo seksizm ma nie tylko swoje tradycyjne oblicze, czyli takie, które wspiera stereotyp kobiet jako osób mających niskie kompetencje, wyraża poparcie dla tradycyjnych ról płciowych i odmiennego traktowania kobiet i mężczyzn. Współczesna odmiana seksizmu przejawia się także negowaniem istnienia dyskryminacji kobiet, niechęcią do postulatów kobiet w zakresie ich równouprawnienia. Stawia kobiety w pozycji roszczeniowych histeryczek.

Simone de Beauvoir w traktacie „Druga płeć” wydanym w 1949 roku stawia tezę, że kobieta w społeczeństwie traktowana jest jak przedmiot, co powoduje, że nie może korzystać z danej jej, jako osobie, wolności, jest jak określa to filozofka, „gorszą płcią”. Zachodzi paradoksalna relacja między wolnością a godnością kobiety – aby mogła ona zachować swoją godność w społeczeństwie, musi przyjąć rolę podporządkowaną mężczyźnie – jest to przede wszystkim rola żony i matki, a ta wiąże się z wyższym statusem w społeczeństwie. Jednak w rzeczywistości traci ona wolność kosztem uzyskania pozornej godności.

W kulturze patriarchalnej wartości i zachowania uosobione przez mężczyzn funkcjonują jako pozytyw, a kobieta i to, co żeńskie, stanowi element negatywny, czyli to, co S. de Beauvoir nazywa „innym”. Stając się „innym”, kobieta nie potrafi uwierzyć we własną podmiotowość ani jej konstytuować. Traci wiarę w możliwość wolności, a co za tym idzie – godności. Zdaniem S. de Beauvoir kobieta pozbawiona wiary w swą wolność nie walczy z narzuconą jej rolą „innego”. Kobieta nie rości sobie pretensji do roli podmiotu, zdaje sobie sprawę z istnienia nieodzownych więzów, które łączą ją z mężczyzną i często dobrze czuje się w roli „innego”.

Simone de Beauvoir, szukając przyczyn braku wiary kobiety we własną podmiotowość, analizuje historię i dochodzi do wniosku, że ukształtowali ją mężczyźni. Jej zdaniem kobieta nie miała, nie ma i nie będzie miała nic do powiedzenia na temat swojego położenia w społeczeństwie, jeśli nie zacznie się tego zauważać. To mężczyźni władali losem kobiet, decydowali nie zawsze w interesie kobiet, mieli bowiem własne zamiary, obawy, potrzeby. Udział kobiet był w historii drugorzędny i epizodyczny.

Co de Beauvoir powiedziałaby dzisiejszym Polkom? Choć stereotypy związane z płcią mają mniejsze znaczenie aniżeli w poprzednich epokach, to jednak cały czas wpływają na społeczną, prawną i polityczną sytuację kobiet. Stereotypy i religia to utarte obyczaje, które ograniczały prawa kobiet i obarczały je obowiązkami praktycznie bez prawa wyboru, zabierając im tym samym godność.

Pierwszy stereotyp to kobieta matka. A najlepiej Matka Polka. Barbara Jedynak pisze, że kobieta była określana jako rodzicielka Polaków, w której rękach spoczywał los narodu. Wyraża też przekonanie, że „domowe obyczaje patriotyczne kształtowała w dużej mierze matka. Stawała się centralną figurą w edukacji patriotycznej. Przewidziano dla niej specjalny katalog zachowań. Rola matki była istotna we wszystkich sekwencjach zachowań patriotycznych, narodowych, poprzez rolę matki żegnającej, a potem opiekującej, bolejącej i cierpiącej po stracie dziecka”. Zadaniem kobiety jest prowadzić dom, w innym przypadku jest kobietą niepełną, wręcz wybrakowaną. Bycie matką to silny element narracji tożsamościowej znacznej części kobiet w naszej kulturze. Mamy do czynienia ze swoistym „nakazem macierzyństwa”, a za niepłodność obarczane są praktycznie kobiety, i to w nich przede wszystkim upatruje się problem. Kobieta, która nie jest matką, nadal jest postrzegana jako niepełna i taka, która w hierarchii społecznej będzie niżej.

Kolejną rolą społeczną kobiety jest bycie żoną i kochanką. Do jej obowiązków należy opiekowanie się mężczyzną i dbanie o niego. Wystarczy przejrzeć pierwsze z brzegu kolorowe czasopismo, a przekonamy się, że jest wypełnione radami z cyklu „jak się pogodzić po małżeńskiej kłótni” czy „spraw, aby na nowo rozkochał się w tobie”. Żona musi być oczywiście perfekcyjną panią domu. Wiadomo, że można być dobrą żoną tylko w mieszkaniu pachnącym ciastem i czystą podłogą. W Polsce dość mocno zakorzenił się także stereotyp starej panny, który na szczęście odchodzi powoli w niebyt. Co prawda określenie „stara panna” jest już rzadkie, nadal jednak pokutują negatywne skojarzenia z nim związane. Singielki, zwłaszcza te starsze, postrzegane są wciąż jako żyjące w odosobnieniu istoty, nieszczęśliwe i samotne, często zagłuszające samotność poprzez oddanie się pracy, lub jako neurotyczne nieudacznice żyjące ze stadem kotów.

Silny jest także stereotyp płci. I tak stereotyp męski będzie odnosił się do mężczyzny jako „głowy rodziny” odpowiedzialnej za jej utrzymanie, będzie cechował się wyjątkową odwagą, siłą, dominacją. Z kolei kobieta to istota słaba, krucha, wrażliwa. Te przekonaniai sposób myślenia przekazywane są kobietom z pokolenia na pokolenie. To babki i matki wpajają swoim potomkiniom, co powinny robić i jakie obowiązki należą do kobiety, a jakie do mężczyzny. Tradycja odgrywa tu bardzo istotną rolę, napędzając „zjawisko transmisji międzypokoleniowej”.

Stereotyp modelu rodziny oparty na słabszej pozycji kobiety ma się w Polsce bardzo dobrze. Słynna refleksja Simone de Beauvoir: „nie rodzimy się kobietami – stajemy się nimi”, ma głęboki sens. O tym, jak odgrywać swoją płeć, dzieci dowiadują się od najwcześniejszych chwil. Są socjalizowane do określonej płci już od chwili narodzin. W dorosłym życiu kontynuują swój performance, wiedząc, że odnosi on zamierzone skutki – dzięki niemu mieszczą się w społeczeństwie, są akceptowane.

Temat seksualności kobiet też był jasno określony. Powinna być skromna, nie epatować swoimi potrzebami. Także stereotyp prowokacji jako wyzwalacza gwałtu ma się w Polsce wyjątkowo dobrze. Ciągle to kobieta ofiara zachowuje się prowokująco i lekkomyślnie i „zaprasza” w ten sposób do przemocy. Z doświadczenia wiem, że także na sali sądowej podkreśla się, że to kobieta często łamie normy płciowe, jej wcześniejsze życie seksualne, przebywanie w nieodpowiednim towarzystwie czy spożywanie alkoholu wpływa na zachowanie sprawcy i obciąża kobietę. Niestety w Polsce cały czas uczy się kobiety, jak unikać gwałtów, a nie uczy się mężczyzn, aby nie gwałcili.

W końcu nie pomaga także język, który jest męski, a wszelka forma wprowadzania feminatywów często budzi irytację i śmiech. Tymczasem brak feminatywów daje mężczyznom przewagę, poczucie władzy i osłabia pozycję kobiety.

Słowa mają dużą moc i kształtują naszą rzeczywistość. To, jak mówimy, wpływa na to, jak myślimy o świecie i jak będą o nim myśleć nasze dzieci

Zawody najbardziej prestiżowe, jak premier, minister, generał, marszałek, mają właściwie wyłącznie formę męską. Tym samym język odzwierciedla tradycyjne skojarzenie władzy i wysokiego statusu społecznego z mężczyznami.

Jeśli kobiety działają zgodnie z tymi schematami, ich wizerunek jest bezpieczny i pozytywny, jeśli nie – spotykają się z dezaprobatą. Jesteśmy więźniami, a raczej więźniarkami stereotypów. Dlatego to tak ważne, aby zauważać i doceniać, że w kraju, w którym stereotypy mają się świetnie, na ulicach miast i miasteczek pojawiają się tysiące kobiet młodszych i starszych. Fajnych obywatelek, bez kompleksów, świetnie wyedukowanych, mądrych, oczytanych i pewnych siebie. Mówią donośnym głosem i chcą zmiany. Albo tę zmianę dostaną, albo nakładane przez lata gorsety, stereotypy i nawykowe lęki ich matek i babek wezmą górę. To zależy już tylko od nas i od tego, czy nie będą szły same.

*Autorka tekstu uważa, że nie jest to wyrok i nie wywołuje skutków prawnych. Nie jest to jednak przedmiotem tego artykułu.

Kup magazyn w wersji papierowej!

Udostępnij: